Podkarpackie historie (2), czyli nieistniejący świat, który krzyczy
- roslinatorzy
- 11 wrz 2022
- 3 minut(y) czytania
Siedzimy na pomoście. Dzieci biegają robiąc sporo hałasu. Najmłodszy syn bierze łyk kawy z mojego kubka. Krzywi się. "Tak smakuje dorosłość", mówię do niego. Po chwili przybiega z lizakiem posypanym strzelającym proszkiem: "a tak smakuje młodość, mamo". Przed oczami staje mi scena z "Blaszanego bębenka" Güntera Grassa i myślę, że ten sześciolatek znów ma rację.
San - rzeka, która dzieli i łączy
Atrakcji w Dolinie Sanu nie brakuje i codziennie robimy coś innego. Pytam chłopaków, co podobało im się się najbardziej. Odpowiedź jest niezmienna - kąpiele w Sanie - podobno, jest lepiej niż w Chorwacji, bo można złowić więcej rybek. Kąpiemy się pod wiszącą kładkę w Uluczu lub w Mrzygłodzie. Jest pięknie i …pusto. Wierzby, niecierpki, rudbekie, zalesione wzgórze schodzące do samej wody.
Zimorodek, bocian czarny i orzeł przedni
Historia znów zatacza koło, a może po prostu się dopełnia. Podczas wakacji na wsi zwykle szybko kończyły mi się książki, które przywiozłam ze sobą. Czytałam więc to, co znalazłam na strychu bądź... w szopie. Był Emila Zola i stare atlasy ptaków. Kolorowe ptaki budziły dziecięcą wyobraźnię - marzyłam, żeby zobaczyć zimorodka lub żołnę. 30 lat później spływamy Sanem. Na brzegu czarny bocian, potem przelatuje turkusowa, błyszcząca kulka... "Zimorodek, zimorodek!" krzyczę jak dziecko. Rzadkich ptaków spotkaliśmy więcej.
Zbyszek, o którym mówili w Polsacie
Podczas urlopu rozmawiam z każdym, kogo dopadnę. Po spływie Sanem czekamy na brzegu na samochód. Po drugiej stronie rzeki stary dom. Zbyszek przypływa drewnianą łódką. Żyje jak dawniej - spokojnie i bez prądu. Opowiada, że San jest co roku coraz płytszy, a odkąd zaczęła się wojna na Ukrainie, niedźwiedzi jest coraz więcej. Kiedyś turyści z Rzeszowa poprosili, żeby powoził łódką po Sanie ich córkę. "Pan musi być bogaty, no ma pan swój własny statek” powiedziała dziewczynka.
Rusini, Żydzi i Polacy
Chłopaki przestają już się dziwić, że zatrzymujemy się przy każdej cerkwi. Nie umiem odpowiedzieć na pytanie sześciolatka: "Mamo, co Ci się w tych cerkwiach tak bardzo podoba?". Ta w Hołuczkowie jest niebieska w zielone pasy. Obok ogromna stara lipa. W Posadzie Rybotyckiej przy najstarszej murowanej cerkwi obronnej (cerkiew pod wezwaniem św. Onufrego) też gigantyczne drzewo. I w Uluczu. Są też takie miejsca, gdzie zostały tylko drzewa i pusty plac- jak u Uluczu w miejscu nieistniejącej cerkwi Św. Mikołaja. Pierwsze wzmianki o niej pochodzą z XV wieku. Została rozebrana po wojnie. Zresztą niedopowiedzianych historii jest tu wiele... Brzmią tak samo, jak te z Bieszczadów i pewnie z innych galicyjskich miasteczek, gdzie przed laty w zgodzie żyli Polacy, Rusini i Żydzi.
Dużo krzywd
W zależności od tego, po przewodnik z jakiego okresu sięgniesz, w zależności od tego, kto go pisał - taką poznasz historię... Schemat jest jednak podobny. Kiedyś było, teraz nie ma. Kiedyś wieś liczyła 500 domów, teraz kilka. Kiedyś był tu młyn i tartak, teraz nie ma. Była liczna wieś. Teraz nie ma. Ludzie różnych wyznań żyli w zgodzie obok siebie, jednak powoli narastała niechęć, podsycana nie wiadomo przez kogo. A potem polała się krew. Dużo krwi i krzywdy.
Wsie, których już nie ma
Trójca. Jamna Górna i Dolna. Grąziowa. I właściwie można by się zupełnie nad tym nie zastanawiać... Tylko tak jakoś dziwnie, kiedy jedziesz wzdłuż potoku Wiar. Po jednej i drugiej stronie drogi zdziczałe sady. Płasko, pięknie, kołyszą się trawy. Drzewa owocowe. I nic. I nawet jeśli nie czytałeś, nie znasz historii tych ziem, czujesz podskórnie, że tutaj kiedyś tętniło życie. Że ten krajobraz znał ludzką rękę. W nieistniejących wsiach, dzikość i pustka robią piorunujące wrażenie.
Poczujesz to na pewno w Rybotyczach. Pół kilometra za wsią, na wzgórzu trafisz nagle na cmentarz żydowski, około 200 macew. A potem spojrzysz na mapę i w tej malutkiej wsi, w której jest jeden sklep czynny tylko kilka godzin w ciągu dnia, zobaczysz trzy cmentarze - czynny rzymsko-katolicki, grekokatolicki i wspomniany żydowski… Świat, którego nie ma. Historia, która nigdy nie powinna się powtórzyć.
Comments