top of page

Przeprowadzka na wieś. Styczeń (miesiąc piąty). 8 krótkich historii.

  • roslinatorzy
  • 9 lut 2024
  • 3 minut(y) czytania

1.Pękające szyby


Styczeń? Znów w śniegu! Co się stopiło na Nowy Rok, kilka dni później znów było z powrotem.  Napadało porządnie, a  minusowe temperatury pobiły rekordy. Pierwszą noc, gdy temperatura spadła 20 stopni poniżej zera, zapamiętamy na długo. Obudził nas niesamowity hałas. Najgorsze było to, że nie mogliśmy zidentyfikować przyczyny tego dźwięku, który trwał może ćwierć sekundy. Nad ranem wszystko stało się jasne - pękła szyba w oknie. Naprężenia? Wada fabryczna? A może po prostu zimowy chrzest naszego nowego domu?


2. Kukurydziane przysmaki


Mróz zmuszał sarny do szukania pożywienia coraz bliżej domów. Miałam wrażenie, że na polu kukurydzy za oknem, zaraz przy ambonie myśliwskiej, spędzały całe dnie i noce. Można było podchodzić do nich całkiem blisko, co w sumie na początku były kuszące, ale z czasem jednak przestało mnie bawić z dwóch powodów. Po pierwsze po prostu nie chciałam ich niepokoić. A po drugie, nawet krótka obserwacja kończyła się zmarzniętym nosem i palcami. Oj, było naprawdę zimno. Z przyjemnością obserwowałam sarny nadal, ale już z okna sypialni - w księżycowe noce na białym śniegu wyglądały nieziemsko.


3. Czerwone brzuchy


Ptaki w dalszym ciągu nieufnie podchodziły do mojego plastikowego karmnika, którzy zdecydowanie zdobył tytułu najgorszego zakupu zeszłego roku. Korzystały z niego tylko sikorki i to jedynie wtedy, gdy śnieg i mróz naprawdę dawał się im we znaki. Natomiast przez kilka dni odwiedzało mnie regularnie stadko gili. Upodobały sobie żywopłot z pęcherznicy. Kolejny argument za tym, żeby latem nie obcinać zbyt dokładnie krzewów i roślin. Gile zimą wyglądają niesamowicie. Gdy takie kolorowe stadko (okrągłe ptaszki z mocno czerwonym brzuszkiem), siądzie na łysym drzewie zaraz dzieje się magia. Obrazek jak z najpiękniej ilustrowanej książki dla dzieci.


4. Stare śmieci


W dalszym ciągu zaprzyjaźniam się z lasem w Goszczy. Nocny spacer z sankami. Nocny spacer z czołówkami. Poranna droga samochodem w obstawie z saren, które nawet zbytnio się nie bały (jechałam 15 km/godzinę, bo takie dziury). Niedzielne długie spacery wzdłuż skraju lasu. Za każdym razem obiecuję sobie, że będę chodzić na spacery z workiem… Niestety śmieci jest co niemiara. Butelki, puszki, a nawet stare zderzaki samochodów. To najbardziej przykre z odkryć ostatnich miesięcy.


5. Z perspektywą na wiosnę


Styczeń przyniósł więcej światła. Już o siódmej rano robiło się jasno, po pracy też można było iść na spacer. Zaczynam kręcić się niespokojnie, bo lada moment będzie można sadzić, kopać i porządkować podwórko. Wszędzie w sklepach stojaki z nasionami. Jeszcze chwila i rano przed pracą będę kopać w ogródku i łapać słońce.


6. Zaangażowanie


A ludzie? Obawy, że zdziczeję podczas pracy zdalnej są raczej nieuzasadnione. Otóż docierają do nas goście! I bardzo mnie to cieszy. Jestem też pod wrażeniem społeczności lokalnej. Ludzie naprawdę się wspierają w trudnych sytuacjach. Ostatnio w remizie zorganizowano bal charytatywny na rehabilitację poszkodowanego w wypadku sąsiada, a i dziewczyny chodziły po wsi w niedzielę ze skarbonką na ten cel. Ludziom się chce!  I jest szansa, że to, czego mi najbardziej brakuje z krakowskich czasów, czyli nocnych spacerów z przyjaciółmi, będzie się wydarzać coraz częściej także tutaj.


7. Codzienność


Coraz krótsze te moje wiejskie historie... Może po prostu przyzwyczailiśmy się, a życie toczy się swoim rytmem i przestaje zdumiewać. Wywiadówki, wyjazdy do Krakowa, goście, zakupy, treningi piłki nożnej, szalone zjazdy na sankach? A może to specyfika stycznia? Czas ognia w kominku, ciepłego koca, długich nocy, książek i dobrego jedzenia? W każdym razie pierwszy styczeń tutaj zapamiętam biało, mroźnie i szczęśliwie.


 8. Przedwiośnie za rogiem


“Otwórz drzwi tarasowe.. I siup!  Na pole z nią!”. Tak skończył się styczeń. A dokładniej tak skończyła choinka, której nie trzeba już znosić trzy piętra niżej do śmietnika. Choinka leży za domem, a ja w wolnej chwili biorę sekator i obcinam suche gałązki, które trafiają albo na kompost, albo do ściółkowania borówek i okrywania roślin cebulowych. Narcyzy i krokusy powoli wychodzą z ziemi. Przedwiośnie tuż tuż!





Comments


bottom of page